wtorek, 31 lipca 2012

Rozdział 23.

*siostry Louis`a mają inny wiek niż naprawdę. *


Dziewczynki biegały po podwórku należącym do Państwa Tomlinson. Louis patrzył z czułością na młodsze, roześmiane siostry. Meg mogłaby powiedzieć, że sama również chce mieć takie brata, gdyby nie fakt, że jest w nim po uszy zakochana.
- Co tam słychać u was? - spytała mama Tommo, siadając na wolnym krześle obok pary.
- To co zawsze mamo, robimy to co kochamy. - posłał kobiecie czarujący uśmiech.
- Z tobą to się dzisiaj chyba nie dogadam. - wygnoiła syna do młodszych sióstr i sama zajęła się rozmową z jego obecną dziewczyną. - Ostatnio jak z tobą rozmawiałam, nie sądziłam, że przy następnym razie jak się spotkamy, będziesz związana z moim synem.
- Też się tego nie spodziewałam. - Meg czuła się lekko niezręcznie rozmawiając o tym z matką swojego chłopaka. - Co nie zmienia, faktu, że zmieniłabym decyzje co do pani syna.
- Cieszę się. - przytaknęła kobieta wstając z krzesła. - Ładnie razem wyglądacie.
Uśmiechnęła się jeszcze do Megan i weszła do domu, zapewne z zamiarem przyrządzenia czegoś na obiad. Dziewczyna dopiła sok, stojący na stoliku przed nią i ruszyła do Louis`a i jego sióstr siedzących na trawie, obok rowerków dziewczynek.
- Mogę się przyłączyć? - spytała kucając tuż za małą Fizzy.
- Chodź. - Lottie odsunęła się od brata i zrobiła miejsce jego dziewczynie. Meg usiadła na jej miejsce, ale za to posadziła dziewczynkę pomiędzy nich. Nie chciała ich dzielić teraz, kiedy tak długo się nie widzieli.
- Masz śliczną sukienkę. - Daisy ujęła w dłonie kawałek sukienki Megan.
- Dziękuję, Słonko. - pogłaskała dziewczynkę po głowie. - Dostałam ją od twojego brata. - dodała patrząc na Loui`ego.
- Zasłużyłaś. - uśmiechnął się do niej tak, że gdyby nie to, że są z nimi dzieci, z chęcią pocałowałaby go tak, by oboju im zabrakło tchu.
- A my zasłużyłyśmy? - Phoebe wspięła się na kolana brata i ujęła jego twarz w swoje małe rączki.
- Wiesz, Phoebe... - zaczął, ale Meg mu przerwała.
- Mamy coś dla was. - powiedziała patrząc uważnie na Tommo. - Chodźcie ze mną. - wstała biorąc na ręce, jedną z czwórki dziewczynek i całą piątką weszły do domu, zostawiając Louis`a samego na podwórku.


Blondyn wpatrywał się intensywnie w nowo co poznaną dziewczynę, która jak się później okazało jest siostrą Megan.
- Nie rozumiem go. - powiedział poważnie Niall wstając. Nerwowo przechadzał się po pomieszczeniu.
- Czego nie rozumiesz, Niall? - Patricia, nie wiedziała o co chodzi chłopakowi.
- Jego postępowania. Spójrz na to z mojej strony. Kto o zdrowych zmysłach i to w dodatku facet, zostawiłby taką dziewczynę jak ciebie. - wypowiedział to szybko wymachując ręką ze zdenerwowania. Zaraz po tym jak wszystkie słowa dotarły do zmieszanej dziewczyny, na jej śliczną buźkę wpłynął uroczy rumieniec. Chciała go ukryć w jakikolwiek sposób dzięki swoim rozpuszczonym włosom. Nie wyszło. Blondyn zobaczył i w prawdzie cieszyło go to, że wywołuje u niej takie reakcje. Musiał także przyznać, że spodobała mu się, dość bardzo mu się spodobała. A teraz potrzebowała wsparcia, które on chce jej dać, nie patrząc na innych.


Szczęśliwie zakochana para spacerowała, trzymając się za rękę, jedną z uliczek w Wenecji. Właśnie tam wybrali się na urlop Liam z Danielle. Oboje byli zadowoleni z wyboru i z dnia na dzień coraz to bardziej w sobie zakochani. Jeśli można wpaść jeszcze bardziej niż byli teraz.
- Kotku, patrz. - Dan pokazywała chłopakowi, kolejną rzecz,  budynek czy cokolwiek co jej się tu spodobało.
- Yhym, ładne. - przytaknął nawet na to nie patrząc.
- Jeśli już kłamiesz to przynajmniej się staraj. - Danielle zatrzymała się przed chłopakiem patrząc mu w oczy.
- Następnym razem, na pewno się postaram. - przytaknął i czule pocałował ją w czoło.- Ale wiesz, nie podobają mi się te wszystkie rzeczy. Sam zdecydowanie wolę patrzeć na inny obiekt. - wzruszył ramionami i chciał ruszyć spacerkiem dalej, kiedy Dan znów go zatrzymała.
- Co lub kogo masz na myśli? - spytała rozglądając się w około, z nadzieję, że coś tam znajdzie.
- Mam ci pokazać przez dotyk?
- Mógłbyś. - nadal szukała tego czegoś co mu się podobało. Liam uśmiechnął się pod nosem i nie zważając na innych przechodniów przyciągnął, gwałtownie do siebie dziewczynę i na jej zaróżowionych ustach złożył czuły pocałunek. Uśmiechnęła się czując usta swojego chłopaka na swoich. Dopełniali się, byli idealni.


Zmęczona dwójka przyjaciół weszła do domu, po całodziennym spacerze, poprzez wszystkie ulubione miejsca Zayn`a.
- Myślałam, że będzie to krótki i relaksujący spacer, a nie bieganie po całym Londynie. - Perrie oparła się o szafkę w korytarzu i spojrzała na zdejmującego buty Zayn`a.
- Był relaksujący. Takie bieganie przed fanami jest w sobie dość ciekawe. - zaśmiał się stając już normalnie obok blondynki.
- Twoje ulubione dyscypliny. -  szturchnęła go lekko łokciem i weszła w głąb domu. Zayn natomiast wszedł do kuchni.
- Perrie? - zawołał ją do siebie, wyciągając przy okazji z szafki dwa kubki.
- Słucham pana? - stanęła oparta ramieniem o framugę . Nawet nie wiedziała jak bardzo mu się podobała. Taka naturalna, nawet z roztrzepaną fryzurą, którą on miał w zwyczaju niszczyć.
- Masz ochotę na kawę? Herbatę? Cokolwiek? - postawił kubki przed sobą i oparł się o jasny blat patrząc na dziewczynę.
- Cokolwiek, poproszę. - zaśmiała się, siadając tuż za nim, na jednym z krzeseł, które stały przy drewnianym stole.
- Cokolwiek, raz. - powiedział do siebie i wyciągnął z kolejnej szafki, opakowanie z kawą. Wsypał odpowiednią ilość do obu kubków i zalał już wcześniej zagotowaną wodą. Postawił jeden z kubków przed nią i uroczo się uśmiechnął jak to przystało. - Proszę.
- Pianka. - zaśmiała się i ujęła kubek w dłonie. Uwielbiała spędzać czas w towarzystwie Malika. Lubiła to w nim, że nie udał nikogo przed nią. Otwierał się i był z nią po prostu szczery. Perrie upiła łyk kawy, a pianka, która znajdowała się w kubku, spoczęła teraz nad jej ustami. Zayn widząc to zaczął cicho się śmiać.
- Co się tak bawi? - spytała uważnie patrząc na niego.
- Mogę? - wyciągnął rękę w jej stronę nadal cicho się śmiejąc. Pokiwała głową na tak i czekała na to, co zrobi Zayn. Ten wcale się nie spiesząc, powoli przejechał kciukiem nad jej wargami, a później po nich. Zawstydzona Parrie lekko wzdrygnęła się przez dotyk palców Zayn`a z jej wargami. Wytarł do końca ową panikę i usiadł już normalnie upijając łyk swojego napoju.
- Dzięki. - mruknęła i położyła nogi na krześle obok siebie.
- Nie za wygodnie? - najpierw spojrzał na jej nogi, później na jej twarz.
- Nie, wiesz co? Muszę się chyba poprawić. - zdjęła nogi z krzesła i położyła na kolanach Zayn`a. - Teraz wygodniej. - zaśmiała się widząc uśmiechniętą twarz chłopaka. Lubiła go, cholernie go lubiła.


Dominica wyszła z kuchni niosąc ze sobą talerz, na którym znajdowało się ciasto, które kupili po drodze do domu. Postawiła biały talerzyk z kilkoma kawałkami szarlotki na blacie drewnianego stołu w salonie. Spojrzała na Harry`ego, który siedział w fotelu zapatrzony w ciemność za oknem. Sama usiadła na puszcze. na jasnej kanapie, obitej skórą.
- Chodź tu do mnie. - odwrócił się do niej Harry i wyciągnął ręce ku niej. 
- Na fotelu będzie nie wygodnie. - powiedziała klepiąc miejsce obok siebie. - Ty dołącz do mnie. 
- Nie. Chodź do mnie. - nadal trzymał przy swoim z rękami skierowanymi w jej stronę. Pokręciła tylko głową i wstała zgodnie z jego prośbą. Podeszła do fotela, na którym siedział i stała. Hazz raptownie przyciągnął ją do siebie, tak, że siadając przodem na jego kolanach uderzyła w jego tors.
- I siedzę tu po co? - spytała patrząc uważnie w jego piękną parę zielonych, hipnotyzujących oczu.
- Tylko po to, że chcę mieć cię cały czas przy sobie. - objął ją szczelnie ramionami i ucałował czule w policzek. Z dania na dzień coraz to bardziej uświadamiał sobie jak dużo dla niego znaczy, a tym bardziej to, że jest w niej naprawdę, szaleńczo zakochany. Harry Styles wpadł po uszy - co mu na prawdę nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie lubił to uczucie, które towarzyszyło mu zawsze, gdy Dominica była w zasięgu jego wzorku, a tym bardziej jego dotyku. 


__________________
to wszystko wychodzi coraz to bardziej beznadziejnej -,- uhg. muszę coś z tym zrobić. 
w każdym bądź razie przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. wybaczcie. ; *
I zapraszam na mojego bloga także o chłopakach ( link w poprzednich notkach ) . 
Do następnego. Xx. 

4 komentarze:

  1. Oj nie mów tak. Rozdział jest genialny ! < 3 Z resztą jak zawsze ; )
    Do następnego ; *

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co ci się tu nie podoba jak dla mnie rodział jest świetny :D fajnie, że opisujesz co robi każda z par :) czekam na kolejny xx
    K.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny ;)

    ZAPRASZAM lifeisacontinuousgame.blogspot.com !

    OdpowiedzUsuń