Dni mijały z zawrotnym tempie. Z dnia na dzień, było coraz to bliżej tej chwili, kiedy to Dominica ma wracać do domu. W końcu tam ma pracę i mieszkanie. W ciągu tych dni plotek na temat One Direction jak i dziewczyn znalazło się wiele, może nawet, aż za wiele. Fakty, o których przeczytały dziewczyny były, aż tak zmyślone, że aż zabawne. Między innymi : Meg jest z Louis`em tylko dla kasy ; Dominica jest w ciąży z Harry`m i muszę się teraz ze sobą porozumieć co dalej. Było tego mnóstwo, ale na dziewczyny niczym się nie przejmowały, przecież wiedziały, co chłopcy o nich sądzą i żadne plotki wyssane z palca tego nie zmienią.
Harry z Dominicą odbywali właśnie swój ostatni spacer. Przez te kilka dni, kiedy to Dominica była w Londynie chodzili na nie codziennie. Przywiązali się do siebie, choć żadne nie wypowiedziało tego na głos. Louis już nie raz chciał pomóc przyjacielowi jakoś powiedzieć o uczuciach jakich darzy ową dziewczynę, ale za każdym razem Harry rezygnował. Bał się.
- To już nas ostatni spacer. - powiedziała dziewczyna siadając na ławce. Drewnianej ławeczce w parku.
- Ostatni tylko dzisiaj, przecież... - usiadł obok niej.
- Jutro jadę do domu, Harreh.
Westchnął cicho, opierając swoje ciało o ławkę. Nie chciał by wracała do domu, wolałby, żeby była cały czas w Londynie, przecież zawsze może tu znaleźć sobie jaką pracę. A może to on jej coś znajdzie?
- Harry, Harry. - Dominica szturchnęła go w ramię. Spojrzał na nią swoimi szafirowymi oczami i posłał nie wyraźny uśmiech. - Nie słuchasz mnie. I w dodatku coś cię dręczy. - powiedziała siadając tak, by miała go na przeciwko siebie.
- Wybacz. Po prostu nie mogę uwierzyć, że jesteś już u nas tyle czasu i już jutro wracasz. - zrobił pauzę i nerwowo przeczesał palcami włosy. - Kto teraz będzie chodził ze mną na spacery?
Dominica zaśmiała się cicho i niespodziewanie się do niego przytuliła. Może to dziwnie zabrzmieć, ale pierwszy raz zrobiła to tak, bez wcześniejszego zastanowienia się : czy powinna, czy może. Zrobiła to teraz, bo chciała zapamiętać ten dzień na długo. W końcu nie tak prędko się zobaczą. Choć są przyjaciółmi i oficjalnie nie łączy ich żadna inna więź, to i tak będą niemiłosiernie tęsknić. Już tęsknią siedząc tuż obok siebie, mając się na wyciągnięcie ręki.
- Wracajmy już. - wstała posyłając chłopakowi spojrzenie. - Muszę się jeszcze spakować.
Niechętnie podniósł się z ławki i stanął obok dziewczyny. Znów przeczesał palcami włosy. Chciał ją teraz do siebie przytulić i znów poczuć jej ciepło, chciał mieć ją przy sobie, tuż obok. Uśmiechnęła się do niego i ruszyła. On tuż za nią.
- Jak bardzo będziesz tęsknić za Meg? - spytał Harry, kierując się w stronę samochodu, którym tu przyjechali.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Brakuje mi jej tam. - westchnęła. Nie lubiła być tam sama. - Ale teraz nie tylko za nią będę tęsknić.
- Nie? - spytał nie dowierzając.
- Nie. - przytaknęła, opierając się o jego samochód, do którego teraz doszli. - Teraz nie tylko jej mi będzie brakować. Będę tęsknić za jej szalonym chłopakiem, za słodkim blond głodomorkiem, za zakochanym opiekuńczym Liam`em, za szalonym bad boy`em, a co najważniejsze za cudownym przyjacielem.
- My też będziemy tęsknić, nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedział podchodząc do niej z rozchylonymi rękami. Zaśmiała się cicho i wtuliła się w jego ciało. Lubiła jego zapach, tak cudownie pachniał.
- Jestem ciekawa jakie tym razem plotki o sobie przeczytamy. - powiedziała odsuwając się od Harry`ego.
- Nie mam pojęcia. - wzruszył ramionami i otworzył jej drzwi do samochodu. - A tak swoją drogą to jestem ciekaw jak tam nasze dziecko. - wybuchnęła śmiechem, a on razem z nią. Lubił, gdy się śmiała. Wtedy tak słodko marszczyła nos. Obszedł samochód dookoła i zasiadł za kierownicą.
- Jedziemy prosto do domu? - spytał odpalając samochód i ruszając z miejsca.
- Jedźmy do domu. - odpowiedziała i oparła głowę o szybę. Raptownie posmutniała. To była najprawdopodobniej ich ostatnia normalna rozmowa, do nie wiadomo kiedy. Nie miała pojęcia, kiedy znów zawita w Londynie.
- Czemu się znów smucisz? - nie lubił kiedy miała taki wyraz twarzy, nie lubił kiedy chodziła smutna. Z uśmiechem jej do twarzy i to właśnie w nim chciał ją zawsze widzieć. Położył dłoń na jej ręce, którą trzymała na fotelu.
- Po prostu będę za wami tęsknić. - odwróciła się do niego twarzą, a w jej oczach można było ujrzeć łzy. - Wiem, że jestem mazgajem, ale na prawdę się do was przywiązałam. - powiedziała cicho patrząc na swoje dłonie. - Przywiązałam się do Ciebie. - dodała w myślach, bojąc się zniszczyć wszystko co do tej pory stworzyli, w końcu byli tylko przyjaciółmi. Ścisnął jej dłoń w pocieszającym geście i uśmiechnął się lekko.
Weszli do domu, w którym siedzieli już w wszyscy. Każdy siedziała wpatrzony w telewizor.
- Co oglądacie? - spytał Harry siadając na ostatnim wolnym miejscu na kanapie.
- Wiadomości, ślepoto. - odpowiedział Niall uważnie śledząc to co się dzieje na ekranie. Dominica usiadła tuż obok Zayn`a, który zrobił jej miejsce.
- A teraz wiadomości z ostatniej chwili. - powiedziała młoda prezenterka. - Członek jednego z najsłynniejszych zespołów Wielkiej Brytanii, był niedawno widziany, z dziewczyną na randce.
Wszyscy spojrzeli po sobie i oglądali dalej.
- Pewnie zdziwiłoby was to, że osiemnastoletni chłopak spotyka się ze starszą od siebie o trzy lata dziewczyną, ale nie jeśli chodzi o Harry`ego Styles`a. On woli bardziej dojrzałe kobiety.
Zostały pokazane zdjęcia z ich dzisiejszego spaceru i z ' przyjacielskiego ' uścisku przed samochodem.
- Pewnie wiele was jest zawiedzionych tym, że Harry jest już zajęty, ale spokojnie dziewczyny! Pozostała dwójka jest jeszcze wolna! - i takim akcentem skończyły się newsy na kanale muzycznym.
- No to widzę, że mamy kolejną parę. Milutko. - podsumował Louis. Widział, że Harry nadal patrzył się tępo w ekran telewizora. Przecież chciałby, by tak było na prawdę.
- Zabawne. - mruknął i spojrzał na Dominicę. Ona tak samo jak on, nie wiedziała jak się teraz zachować.
- Wiecie co, pójdę się spakować. - powiedziała i szybko wstając weszła po schodach. Weszła do 'swojego' pokoju i usiadła na łóżku. Otworzyła walizkę, która stała obok łóżka i zaczęła władać do niej niektóre rzeczy, które leżały obok niej na łóżku. Przecież to tylko zwykłe słowa wypowiedziane przez jakąś obcą babę w telewizji. Więc po co się tak denerwuje. Włożyła starannie złożoną bluzkę do walizki i z głośnym westchnięciem oparła się plecami o łózko.
Nadszedł ten moment. Nadszedł moment pożegnania się, na nie wiadomo jak długo. Wszyscy, wszyscy bez wyjątku stali na podwórku Meg, by pożegnać się z Dominicą, która lada moment miała odjechać, miała wrócić do domu.
- Mam nadzieję, że zawitasz u nas jak najprędzej. - powiedział Lou, przytulając malutkie ciało dziewczyny.
- Też mam taką nadzieję. - wyswobodziła się z jego uścisku i podeszła do Liam`a.
- Jedź ostrożnie, Dominica. - uśmiechnął się do niej i także prawie, że udusił ją w żelaznym uścisku.
- Nie głoduj tam, tak jak u nas. - zaśmiał się blondyn i rozczochrał jej włosy.
- Nie słuchaj tego pajaca. - Zayn puknął Niall`a w głowę i pocałował blondynkę w czoło. - Uważaj na siebie.
- Więc, mała wredna Istotko. - zaczęłam Megan i obie się zaśmiały. - Czekam tu na ciebie niebawem i wiem, że nie przyjedziesz tu tylko dla mnie. - wyszeptała jej do ucha i z uśmiechem weszła do domu razem z resztą. Na placu przed domem została tylko ona i On. Chwilę patrzyli na siebie, po czym podszedł do niej i po prostu ją przytulił. Wyszeptał ciche : Jedź ostrożnie, i odszedł w stronę domu. Przez moment stała jeszcze patrząc na jego sylwetkę znikającą za drzwiami i dopiero po tym podeszła do swojego samochodu. Najpierw włożyła torebkę na tylne siedzenie samochodu, a dopiero później miała zamiar wsiąść za kierownicę. Gdy otwierała drzwi od strony kierowcy, czyjaś ręka jej w tym przeszkodziła. Drzwi ponownie się zamknęły, a ona stała chwilę zdezorientowana. Odwróciła się przodem do tego kogoś i ujrzała to, co najbardziej tu polubiła, wręcz pokochała. Para jakże cudownych szafirowych oczu wpatrzonych tylko w nią.
- Harreh. - powiedziała cicho. Przecież pożegnali się. Czego jeszcze od niej oczekiwał? Byli zaledwie przyjaciółmi i tego się trzymała.
- Wyjeżdżasz i nie mam pojęcia kiedy znów się tu zobaczymy, a tak bardzo chciałbym, żebyś zapamiętała mnie tak samo jak ja ciebie. - zaczął mówić powoli opierając ręce o samochód po obu stornach jej ciała. Cała reszta stała w oknie w salonie przyglądając się wszystkiemu. Każdy był ciekawy co ma zamiar zrobić.- Te wszystkie spacery, Dominica, to wszystko uświadomiło mi, to jak bardzo mi się podobasz. Zależy mi na tobie z każdym dniem coraz bardziej, nawet gdybym mógł to wszystko zatrzymać nie zrobiłbym tego. Wiem, że te słowa mogą brzmieć banalnie czy bezsensownie w ustach osiemnastolatka, ale taka jest prawda. Zakochałem się w starszej kobiecie. Starszej, co nie ma dla mnie znaczenia, inteligentnej i pięknej. - Z obawą ujął jej zaskoczoną twarz w trzęsące się dłonie i zbliżył się do niej. - Zakochałem się w tobie, Dominica. - wyszeptał prawie, że nie słyszalnie. Lustrowała go wzrokiem, a po chwili uśmiechnęła się delikatnie do niego. Uniosła rękę i przejechała opuszkami palców po jego zaróżowionym policzku.
- Harreh. - znów wypowiedziała jego imię, lecz nie dane jej było skończyć. Zbliżył się jeszcze bardziej i niepewnie musnął ustami jej wargi. Nie zastanawiając się długo oddała lekki i przyjemny pocałunek. Przymknęła powieki rozkoszując się chwilą, przecież takie coś zdarza się tylko raz. Odsunął się do niej i zgrabnie palcami odgarnął jej włosy z czoła. Jej oczy się zaszkliły i bez żadnego zastanowienia przytuliła się do niego. - Będę tęsknić Harry, tak bardzo będę tęsknić. - wyszeptała w jego koszulkę.
- Nie dam ci zatęsknić, zobaczysz. - ucałował lekko jej czoło i pożegnali się już na prawdę. Ona wsiadała do samochodu i wyjechała z podwórka machając mu ze łzami w oczach. Zakochała się w tym chłopaku, sama nie wiedziała, że aż tak mocno. On natomiast wszedł do domu, gdzie od razu rzucił się na niego zadowolony Lou.
- Wiedziałem, że w końcu to zrobisz. - uściskał przyjaciela i odsunął się.
- Gratuluję, w końcu powiedziałeś jej o swoich uczuciach, kochany. - Megan podeszła do niego i lekko go przytuliła. - Będziecie piękną parą. - uśmiechnęła się radośnie i odeszła w stronę salonu. Harry stał jeszcze chwilę sam, a w jego uszach dudniły słowa przyjaciółki ' będziecie piękną parą '.
Droga minęła jej zaskakująco szybko. Czemu? Może dlatego, że cały czas miała w głowie Harry`ego i jego słowa. Tak, to na pewno od tego. Wtaszczyła walizkę do domu i postawiła ją u siebie w pokoju by móc się od razu rozpakować. Otworzyła ją i pierwsze co rzuciło jej się w oczy to duża niebieska bluza. I to na pewno nie jej. Wyciągnęła ją i od razu po pomieszczeniu rozniósł się zapach perfum Harry`ego. Położyła sobie ją na kolanach i uniosła karteczkę, które leżała tuż pod nią.
' Postanowiłem zrobić małą wymianę. Jeśli Ty trzymasz teraz moją bluzę, wiedz, że ja to samo robię z Twoją. Ten szaro - różowy materiał tak przyjemnie pachnie Tobą. To właśnie ta rzecz będzie przy mnie dopóki Ty się tu nie pojawisz. Harry Xx. '
- No i jak się tu w takim nie zakochać. - powiedziała zakładając jego bluzę na siebie. Przysunęła materiał do nosa i znów zaciągnęła się jego zapachem.
__________________
Witam was, Słoneczka! < 3
Są wakacje, co oznacza : więcej czasu na pisanie. Czyli , może częstsze dodawane rozdziałów, kto wie, kto wie.
Czekam na wasze opinie i zapraszam na moje drugie opowiadanie : http://onething3.blogspot.com/
Kontakt : 11744685.
Jeśli ktoś chce być informowany o rozdziałach, zapraszam. ; D
będę pierwsza i oby nie ostatnia . słone krople spływają po moich policzkach .. yep płacze. a to wszystko dlatego, że opisałaś to tak pięknie. zdecydowanie rozdział najbliższy mego sercu, chociaż pewnie jeszcze nie raz mnie czymś zaskoczyć. skoro Dominica wyjechała to pewnie stworzysz jakąś kolejną parę, może mam rację a może nie. wiesz .. najbardziej rozczulił mnie nie moment pocałunku, chociaż również był magiczny ale gest, który zrobił Harry na sam koniec. po darowując jej swoją bluzę, to było takie romantyczne. dlaczego ta historia nie może być prawdą ? jakbym mogła na to wszystko patrzeć w życiu codziennym byłabym chyba najszczęśliwszą osobą na świecie. gdyby mieć czułego Harry'ego i najlepszą przyjaciółkę Meg .życie byłoby lepsze, zdecydowanie. kocham tą historię i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. jesteś świetna.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak Ty to robisz. Za każdym kolejnym razem rozdział wydaje się jeszcze bardziej uczuciowy, niż poprzedni. Nie potrafiłabym wybrać mojego ulubionego, ale to wspaniałe mieć pewność, że nigdy mnie nie zawiedziesz. Opisałaś to wszystko tak czule, ten ich spacer, to jak się przytulali.. To takie urocze, że mały Harry zakochał się w starszej dziewczynie. Szkoda, ze Dominica musiała wyjechać, ale wierzę, że ów fakt wpłynie na tę historię bardzo pozytywnie. Pięknie, po prostu pięknie. Stęskniłam się trochę za Meg i Lou, ale wiem, że nie pozwolisz mi tęsknić zbyt długo <3 Łzy stanęły mi w oczach, bo moja bluza też u kogoś jest. I potwierdzam, wymienianie się ubraniami działa. xx
OdpowiedzUsuńświetny rozdział < 33 booski :***
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego nowego bloga < 3
http://truskafkax4.blogspot.com/
świetny , jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńMarta ~
Em. Po przeczytaniu tego cuda stwierdzam, że już całkowicie zwątpiłam w moje zdolności pisarskie. Ba, zdolności ! Porównać to, co Ci wysłałam z tym, co Ty tworzysz, to jak porównać niepozorny, szary kamyczek z gładkim, lśniącym diamentem. I nie, nie przesadzam. <3
OdpowiedzUsuńZauważyłam, że coś mało piszę o tym, co się dzieje w poszczególnych rozdziałach. Ten fakt mnie oburza, dlatego postaram się to zmienić.
Zawsze zastanawiało mnie to, dlaczego zawsze najlepiej piszesz właśnie sceny o miłości. A teraz już to wiem. Bo to, co wtedy piszesz, płynie prosto z serca, wszystkie swoje emocje przelewasz na papier pod wpływem impulsu. Tak myślę, no bo przecież nie podglądam Cię, ani nie siedzę w Twojej głowie. Choć sama niewyobrażalnie mocno chciałabym posiadać taką umiejętność: pisanie tego, co podpowiada serducho. Nie umysł. No niestety.
Od początku ten rozdział był dla mnie idealny. Tak samo jak wszyściutkie inne. Ale ten pod koniec był aż idealnie idealny ! No i teraz, moim życiowym problemem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: Jak można posiadać taki wielki talent i w ogóle go nie doceniać ?!
Sama nie wiem, który moment najbardziej mi się podobał. Bo każda linijka, słówko i litera były wzruszające i piękne. I tu też nie przesadzam. O tak. Rzeczy, które piszesz są tak niewyobrażalnie niemożliwe, że aż realne. Po prostu wydaje się, że ta historia mogłaby się dziać w domu naprzeciwko mojego, po drugiej stronie ulicy.
J.
JEZU .!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTEN ROZDZIAŁ JEST BOSKIII . !!!!!!!!!!!!!!! <3333