środa, 11 lipca 2012

Rozdział 22.

Niall stał nadal w drzwiach tuląc do siebie nie znaną mu dziewczynę. Ona z chwili na chwilę płakała coraz mniej, powoli się uspokajała.
- Dziękuję Loui. - powiedziała lekko pociągając nosem.
- Nie jestem Louis. - Niall trochę ją od siebie odsunął, a ona z przerażeniem odskoczyła jak oparzona wpadając na zamknięte drzwi.
- Przepraszam. - mówiła roztrzęsionym głosem, rozglądając się nerwowo. - Muszę wyjść. - sięgnęła po klamkę, lecz nie dane było otworzyć jej otworzyć drzwi. 
- Nie, nie. - zaprzeczył, odsuwając ją delikatnie od drzwi. - Przyszłaś do Louis`a ...
- Właściwie to przyszłam do Megan.
- W takim razie tym bardziej cię stąd nie wypuszczę. Usiądziemy, porozmawiamy, zadzwonimy do nich. - powiedział spokojnie i poprowadził dziewczynę do wnętrza domu.

Czekał na nią w salonie. Dziewczyna, której imienia właściwie nie znał, znajdowała się teraz w łazience. Kim była dla Lou czy Megan? - to interesowało go najbardziej. Stanął przy oknie patrząc na ruchliwą ulicę, ludzi spieszących się nie wiadomo dokąd. Z salonu przeniósł się do jasnej kuchni, by wstawić wodę do srebrnego czajniczka. 
- Przepraszam. - usłyszał za sobą. 
- Nie masz za co. Przyszłaś tu z myślą, że twoi znajomi będą w domu, to zrozumiałe. - powiedział wskazują jej miejsce przy stole. Po chwili usiadł na przeciwko niej. - A tak właściwie to nadal nie wiem jak się nazywasz. 
- Patricia. - wstała unosząc dłoń wyciągniętą w jego stronę.
- Niall. - uścisnął ją, także wstając. 
- Przecież mogłam cię od razu skojarzyć. - powiedziała ponownie zajmując swoje miejsce. - Śpiewasz razem z Lou. 
- Tak, a teraz zajmuję się mieszkaniem twojej..., właśnie kim w taki razie jest dla ciebie Megan? - spytał wstając i wyłączając gotującą się wodę. 
- Megan? To moja starsza, bardziej poważna siostra. - odpowiedziała, pomagając mu z ciastkami, które wyjął chwilę wcześniej.
- Szykuje się dłuższa historia? - spojrzał na nią z bliska i dopiero teraz ujrzał jej tak piękne, duże, niebieskie oczy. Przytaknęła ruchem głowy, a on dopiero teraz stwierdził, że jest piękna, naturalna i piękna. 

Do Doncaster dojechali w przeciągu kilku godzin. Gdy tylko wjechali do miasta, Louis westchnął zadowolony. Tęsknił za tym miastem, za tym wszystkim co się tu wydarzyło. Już po chwili stali pod jednym w wielu domków jednorodzinnych. Niby niczym się od innych nie wyróżniających od innych, ale to właśnie tu wychował się ten sławny Louis Tomlinson z właśnie tego One Direction. Louis jako pierwszy wysiadł z samochodu i z jeszcze większym uśmiechem przyglądał się domkowi. Zamknął drzwi i podszedł do Megan, który już także zdążyła wysiąść z samochodu.
- Tydzień czasu z moją rodziną, czas zacząć. - powiedział i zgrabnym ruchem ręki otworzył bagażnik, z którego wyjął obie walizki. Meg wzięła głęboki oddech i biorąc swoją walizkę, ruszyła za Lou, który stał już przy drzwiach. Stanęli obok siebie, kiedy nacisnął dzwonek, którego melodię można było usłyszeć nawet na dworze. Długo nie musieli czekać, kiedy w drzwiach stanęła niska kobieta, ze zdziwioną miną. Na początku stała na tyle zaskoczona, że nie mogła się ruszyć, lecz po chwili odłożyła szmatkę, którą trzymała w dłoni i przytuliła syna. 
- LouLou. - powiedziała głaszcząc go po plecach. - Tęskniłam synku. 
- Ja też, mamo.- ucałował kobietę w policzek i odsunął się od niej.
- Megan. - tym razem jego mama zwróciła się do dziewczyny. - Miło cię znów widzieć, kochana. - ją także przytuliła co mile zaskoczyło dziewczynę. 
- Mi również jest miło, panią odwiedzić. - starała się być grzeczna. Nagle do ich uszu dobiegły krzyki dziewczynek, które znajdowały się w ogrodzie. 
- Patrzcie, Loui ma taki sam samochód! - krzyknęła Lottie.
- Ale mama, by powiedziała jakby miał przyjechać. - tupnęła nogą Fizzy.
- A co jeśli mama by o tym nie wiedziała. - powiedział Louis, wchodząc na podwórko. 
- Lou, Lou, Loooou! - krzyczały wszystkie jego młodsze siostrzyczki, które biegły w jego kierunku. W końcu dopadły go wszystkie, w efekcie czego leżał na ziemi, przygnieciony małymi całkami sióstr i zanosił się donośnym śmiechem, zarażając nim stojącą niedaleko niego Megan.

- Nadal nie rozumiem dlaczego tutaj ze mną siedzisz. - powiedział Zayn, podnosząc głowę z kolan Perrie. 
- Chciałam ci dotrzymać towarzystwa. - ponownie ułożyła jego głowę na swoich kolanach i zaczęła mozolnie przeczesywać jego ciemne włosy.
- Ale to jest takie ... niezbyt ciekawe zajęcie. - wzruszył ramionami i przymknął powieki. Nagle jego głowa opadła na miękki materac sofy, a blondynka stała obok mebla. Patrzył na nią zdezorientowany. - Co robisz? - spytał patrząc jak na swoje zgrane nogi nakłada jasne trampki.
- Wychodzę na spacer, przecież to nie będę siedzieć z tobą jeśli ... - podszedł i zasłonił jej usta ręką.Ugryzła go lekko, po czym od razu odsunął rękę. - Idziesz ze mną? - spytała podpierając ręce na biodrach.
- Nie mam innego wyjścia, Marudo. - nałożył obuwie i opuścili posiadłość uprzednio zamykając dom. 

- Co myślisz o tej? - Dominica przebierała kolejną z miliona innych sukieneczek, pokazując wszystkie towarzyszącemu jej Harry`emu. - Ładna nie?
- Śliczna, piękna, idealna. Tak samo jak wszystkie pozostałe. - powiedział stając tuż za nią. - Nie wiem zatem dlaczego jeszcze żadnej nie kupiłaś.
- Bo musi być na prawdę wyjątkowa. - odwróciła się do niego przodem. - To prezent urodzinowy dla mojej jedynej Chrześnicy, dlatego. 
- Kobiety. - westchnął i odszedł kawałek dalej, by szukać ' tej idealnej sukieneczki '. Przeglądał wszystkie wieszaki, regały, półki, dopóki z jednej z nich nie wyciągnął czegoś na prawdę ślicznego. Zaledwie kawałek materiału, a tak bardzo mu się spodobał. Śliczna biała sukieneczka, z różowymi elementami. Idealna. 
- Dominica. - zawołał ją do siebie, z drugiego końca sklepu. - Chyba znalazłem w końcu ten prezent. - powiedział unosząc ubranko tuż przed nią. Przyjrzała się temu i niespodziewanie pocałowała go w kącik ust.
- Cudowna. - uśmiechnęła się i razem ruszyli ku kasie.
Wyszli ze sklepu zadowoleni z zakupu jak i z tego co się tam stało. Dominica pierwszy raz pocałowała go sama, na dodatek w takie miejsce. Szli obok siebie, rozmawiając na naprawdę luźny temat, kiedy on niespodziewanie ujął jej dłoń w swoją. Spojrzała na niego i nie wiedziała jak się zachować. Wyrwać rękę czy jednak ją zostawić? Zatrzymał ją przed sobą, nadal trzymając jej rękę w swojej.
- Mówiłem już, że mi na tobie zależy, prawda? - powiedział głaszcząc lekko jej policzek. Pokiwała przytakująco głową. - Więc chciałbym, żeby to widzieli wszyscy pozostali. Chcę pokazać wszystkim, że to właśnie Ty, siedzisz w środku, tego twardego serducha. - puknął się w klatkę piersiową i pochylił się nad nią. - A teraz możesz mnie pocałować. - wyszeptał w jej wargi. Na jej ustach pojawił się delikatny uśmiechem, a później owe usta były zajęte czym innym. - Uwielbiam cię. - powiedział jeszcze i już spokojnie, trzymając się za ręce ruszyli do jej domu.

_________________
Witam. < 3 
Mam czas na pisanie, więc to robię. Szczerze? Podobają mi się akcje w tym rozdziale. ; * 
Na początku było was więcej czytających, eh, no cóż. 
Kontakt : 11744685

8 komentarzy:

  1. No cóż, może i na początku było więcej, ale zostali ci najwierniejsi. No, nie żebym coś sugerowała. Rozdział jest meeeega. Szczerzę się do ekranu jak idiotka. Zresztą, jak zawsze. Tak poza tym, to jeśli będą tak często dodawane nowe rozdziały, to ja z komentowaniem nie nadążę!
    Ale w sumie to lepiej, niż gdybyś co miesiąc publikowała nowe. Nie mam co marudzic przecież!
    Wyszło ci świetnie i idealnie, wszystko to tworzy doskonałą całośc. Piszesz genialnie, cały, calutki czas jakiś cudem rozwijasz swoje umiejętności pisarskie. Ach, te komplementy. Samoocena +10, co? ;D Ale w końcu, tych utalentowanych chwalic trzeba. Bo większości się zdaje, że w tym co robią są beznadziejni. Jakie mózgi.
    A-aaaaaale. Czekaj. Loui jest z Megan, Liam ma Danielle, Hazza praktycznie chodzi z Dominicą, Zayn na bank będzie z Perrie, a Niall... No cóż, mogę sobie rękę uciąc, że razem z Patricią będę szczęśliwą parą. Czyli, wszyscy są juz zajęci. Oj, no to ciekawe, o czym będziesz pisac przez kolejne, no powiedzmy, sto rozdziałów.
    Ahahahahahahaha, chciałabym. Ale nadzieja umiera ostatnia, tak? A ja nadzieję mam. <3
    J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pochłonęłam rozdział z wielką przyjemnością, jak zazwyczaj. Uwielbiam fakt, że tak dużo się dzieje i poświęcasz kilka zdań każdemu bohaterowi. Moją znaczącą uwagę przykuł oczywiście Harry i jego końcowe zachowanie. Jest taki słodki, pragnie ogłosić całemu światu jak bardzo zależy mu na Dominice. Och i siostra Megan, która była tą tajemniczą nieznajomą. Doskonale to rozegrałaś, nigdy nie pomyślałabym, że owa dziewczyna będzie siostrą Meg. Cóż, czekam na następy rozdział, tak? Z niecierpliwością, jak zazwyczaj. Pisz jak najwięcej skoro masz czas i pomysły. Lots of love xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny < 3
    Mogłabyś w następny rozdziale opisać wątek Nialla i Patrici.
    Czekam nn ; *

    Polecam bloga Agaty ; )
    http://showyourtears.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś świetna dziewczyno ,każdy rozdział coraz lepszy .Nie wiem jak to robisz ,ale oby tak dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio mnie tu nie było, ale już jestem :D
    Rozdział świetny <3
    Czekam na kolejny xx
    K.:D

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham to opowiadanie , Ciebie teeeeeż . *__*

    Marta ~. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz normalnie talent. Prawdziwy dar do pisania. Ech, zazdroszczę. Też bym tak chciała. XD
    Nie rozumiem ludzi. No przecież napisać parę słów (w tym wypadlu podziwu) wcale nie jest trudno. No, a przynajmniej nie jest aż tak trudno, żeby tego nie robić. Chore społeczeństwo.
    Ale mi i tak jest mało Twojego pisania. Nie zastanawiałaś się może nad założeniem trzeciego bloga? <3
    Lilka

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham cie . <333

    OdpowiedzUsuń