piątek, 6 kwietnia 2012

Rozdział 2.

Pierwszy spokojny dzień od dawna, od bardzo dawna, bez koncertów, wywiadów, sesji, spotkań z fanami. Lubił to, ale czasami to męczyło. Leżał jeszcze z łóżku z Harry`m obok. Nawinął sobie kilka jego loków na palec i zaczął rozmyślać. Miał wszystko czego każdy człowiek pragnął : rodzinę, przyjaciół, sławę. Jeszcze wczoraj do tego wszystkiego mógł zaliczyć swoją dziewczynę, Eleanor. Niestety ona wolała kogoś innego, niż jego i musiał się z tym pogodzić, choć wiedział, że to będzie trudne, ale wiedział także, że zawsze może polegać na tych czterech zwariowanych chłopakach, którzy stali się dla niego jak bracia i na wiecznie wspierającej go Meg. Wszedł pod prysznic a lodowata woda spływała po jego dobrze zbudowanym ciele. Przejechał dłonią po mokrych włosach i oparł się o szklane drzwi ponownie myśląc nad tym wszystkim. Chciał zapomnieć o tym co go z nią łączyło, ale nie tak łatwo wymazać z pamięci te kilka lat spędzonych razem. 


*** 
Od samego rana pracowała nad największym projektem weselnym jaki do tej pory im się przytrafił. Miała wszystko zaplanowane, każdy szczegół był zaprojektowany na osobnym szkicu lub zatwierdzonym projekcie. Bukiet panny młodej miał być hitem, czymś zupełnie nowym. Rozdała zadania swoim pomocnikom, a sama zaczęła szykować się do najważniejszego zadania. Przerzucała kolejne kartki, szkice i nie wiadomo co jeszcze, ale nie znalazła tego czego potrzebowała. 
- No błagam, tylko nie to. Musi gdzieś tu być.  - mówiła sama do siebie.
- Coś nie tak? - spytała Olivia, patrząc na zdenerwowaną koleżankę.
- Nie mam projektu. A nie zdążę teraz po niego pojechać. Musimy improwizować.
- Może niech ktoś ci go podrzuci. - zasugerowała i odeszła.

*** 
Louis siedział z chłopakami grając na xboksie, gdy jego telefon zaczął wibrować na stoliku.
- Meg. - powiedział Niall zerkając na wyświetlacz.
- Co tam? - spytał Lou odbierając.
- Wiem, że jesteś zajęty, ale mam do Ciebie cholernie ważną prośbę.
- Coś się stało? 

- No jeszcze nie, ale jeżeli nie będę miała projektu to może się coś stać. 
- Czyli rozumiem, że mam misję do spełnienia. - zaśmiał się. 
- W sumie to tak. - zachichotała do telefonu. - Na nocnym stoliku powinna być niebieska teczka.
- Ale...
- Lou, wiem, że masz moje zapasowe klucze.
- No fakt. - przytaknął. 
- To jak przywieziesz? Moja posada jest w twoich rękach. 
- Przecież i tak znasz odpowiedź, czekaj na mnie za 20 minut przy wejściu. 
Rozłączył się i zrzucając ze swoich nóg, nogi Harolda wstał z kanapy.
- Wybierasz się gdzieś? - spytał Liam. 
- Mega misja, dla Meg. Niedługo będę.
- Ooo. Meggie. Może ją do nas przywieziesz? - zaproponował Niall.
- A może jednak do was nie. - zaśmiał się Louis.
- No tak, rozumiemy, chcesz zatrzymać uroczą Meg dla siebie. - skomentował Zayn odrywając się na moment od gry. Nie skomentował tego, tylko kiwając głową z dezaprobatą wyszedł z mieszkania. 


Otwierając drzwi od mieszkania już słyszał poszczekiwanie pupila swojej przyjaciółki. 
- Brutal, do nogi piesku. - zawołał wchodząc do środka. Zza schodów wychyliła się mordka czarnego szczeniaka rasy bolończyk.(http://d.ale.gratka.pl/g2/o/f3/9c/3e/9153631_1_c3c7_s.jpeg )   Podbiegł do Lou wesoło merdając ogonkiem, wziął go na ręce drapiąc za uszkiem. 
- Co tam malutki? Głodny? 
Wyjął karmę z szafki i nasypał troszkę do miseczki, stawiając szczeniaka na kafelkach. Zostawił jedzącego Brutalka i udał się do sypialni na piętrze. Tak jak mówiła Meg teczka leżała na szafce nocnej pod wydaniem jakiegoś czasopisma. Odsunął gazetę i z szafki zleciało zdjęcie. Podniósł je i mimowolnie na jego twarzy pojawił się niekontrolowany wielki uśmiech. Zdjęcie przedstawiało jego. Było to zdjęcie z ich pierwszego spotkania poza jej pracą. Pamiętał je doskonale. Gdy w myślach przywoływał tamtą chwilę, zadzwonił jego telefon. Wyciągnął urządzenie z kieszeni i odruchowo nacisnął zieloną słuchawkę, mówiąc :
' Kolejna misja Meg? '
- Misja, to może tak, ale nie jestem jeszcze kobietą, Tomlinson. - rzucił z oburzeniem Niall`er. 

- Nie, nie zajdę po drodze do spożywczego. - rzucił pośpiesznie.
- Eee, muszę wysłać Harry`ego. 
- Powodzenia. - zaśmiał się z wiecznie głodnego przyjaciela i zabierając teczkę wyszedł z mieszkania.


*** 
Czekała na niego przed kwiaciarnią, co chwilę spoglądając na zegarek. Miała coraz mniej czasu, a Louis`a nadal nie było. Na skrzyżowaniu pojawił się znajomy jej samochód z przystojnym dobrze jej znanym kierowcą. 
- No w końcu. - odetchnęła z ulgą po tym jak zaparkował pod samym wejściem. - I jak masz? 
- Co mam? A, teczkę. - puknął się w czoło. - Nie znalazłem.
- Jak to nie znalazłeś. - teraz załamała się totalnie, już mogła zacząć pakować wszystkie swoje rzeczy po tym jak nie wykona zlecenia na czas. 
- Pewnie Brutal zaciągnął gdzieś w kąt do zabawy. 
Szybko pożałował tych słów, gdy zobaczył jak twarz jego przyjaciółki pobladła, a w kącikach jej oczu pojawiły się łzy. Na prawdę nie chciała stracić tej pracy. 
- Meg, Meg mam ten projekt. No już, uśmiechnij się. - dotknął dłonią jej bladego policzka, zmuszając ją tym samym do spojrzenia na niego. 
- Jesteś okropnym dupkiem Tomlinson. - uderzyła go pięścią w jego klatkę piersiową, lekko się przy tym uśmiechając. W odpowiedzi na jej słowa, przygarnął ja do siebie mocno przytulając. 
- Może i jestem dupkiem, ale czasami się przydaję. - oparł swój podbródek na jej głowie i uśmiechnął się szeroko.
- Meg! Jesteś potrzebna, szybko. - w drzwiach kwiaciarni pojawiła się sylwetka Jay`a
- Już! Już! Louis, za karę idziesz ze mną. - pociągnęła go za rękę do wnętrza kwiaciarni. 

Stanęli przy stole znajdującym się na zapleczu i zabrali się do roboty. Na początku Louis przyglądał się z boku poczynaniom Meg, ale gdy dostał ostrzegawczo z łokcia w brzuch zabrał się do pracy.
- Co byś powiedziała na kolację w towarzystwie pięciu przystojnych chłopaków, no w prawdzie to tylko jeden jest przystojny, pozostała czwórka jest bardziej przeciętna. - posłał jej jeden ze swoich najlepszych uśmiechów.
- Skoro jeden z nich jest na prawdę przystojny to może się skuszę. 
- Tylko wiesz, mówiąc jeden przystojny, miałem na myśli siebie.
- To, hym, chyba mam już plany na dziś wieczór. - odwróciła się ukrywając przed nim malujący się na jej twarzy uśmiech. 
- Nie bądź wredna. 
- Wcale nie mam takiego zamiaru. - podała mu do zawiązania wstążeczkę w okół kwiatów.
- Czy mam ci przypomnieć, kto niedawno uratował ci ten hym, ładny tyłeczek. - uśmiechnął się zawadiacko. 
- Chyba nie musisz. 
- No to widzę cię u nas o 19. 
- Ale pod warunkiem, że ja gotuję. - chciała choć tak wynagrodzić jego fatygę.

____________________
no i macie dwójkę ; 3 
+ http://onething3.blogspot.com/ - moje pierwsze opowiadanie ; D 
++ http://www.photoblog.pl/1donething/119751559/182.html  ; > 
+++ 15 KOMENTARZY = NOWY ROZDZIAŁ . ;3 



WESOŁYCH ŚWIĄT *___* < 3

19 komentarzy:

  1. super :D coraz bardziej mi się podoba, ty to masz talent , uwielbiam sposób w jaki piszesz <3 ;*************

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny <3
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. heh:D brutal najlepszy :D
    Podoba mi się! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. super, uwielbiam twoje opowiadanie .; * < 3
    + Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Megaa. <3 I love it!
    i pozdrowienia. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny pomysł na opowiadanie. . .:)
    Danonek

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny <3 Louis wymiata :D
    Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Boski <3
    Juz nie mogę się doczekać nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Już kocham twoje opowiadanie ;*
    Super, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. booski!;D
    czekam na kolejny..:P
    dawajcie komentujcie to doda! no.. :D

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny ;3. strasznie przyjemnie czyta się to opowiadanie ;d. tak lekko i wgl.
    czekam na nn .

    OdpowiedzUsuń
  12. Mega <3
    Czekam na nastepny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. genialne .
    uwielbiam twoje opowiadanie . < 3

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest świetny ! <3
    Dodaj kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  15. Boski ! :D
    Czekam na następny ;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem (chyba) 17 komentatorem :)
    Więc czekam na kolejny rozdział.
    Fajnie się zaczyna :D
    Super pomysł
    Martyna<3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jestem pod wrażeniem, Kochana! Cała ta kwiatowa otoczka tak bardzo mi się podoba.. Ciekawe czy Loui nakarmiłby mojego pieska, aww. Czekam na kolejną część, oczywiście. Uwielbiam Cięęę

    OdpowiedzUsuń
  18. Mój komentarz chyba 19, więc czekam na rozdział 3 :D :** Xx
    Kaktusik

    OdpowiedzUsuń