Para zadowolona z pobytu w rodzinnym mieście Louisa, właśnie zaparkowała pod domem Megan. Wypoczęci, uśmiechnięci i zakochani roztaczali aurę miłości wokół siebie. Wysiedli z samochodu nie śpiesząc się do tego, aby wyciągnąć walizki z bagażnika. Megan otworzyła drzwi frontowe i oboje weszli do środka.
- Jesteśmy. - Louis krzyknął z korytarza, gdzie zdejmowali buty.
- W salonie! - odkrzyknął im Niall.
Megan ciągnąc Louisa za rękę wpadła do salonu od razu ściskając tam swojego pieska, który stęsknił się tak bardzo jak właścicielka za nim. Tuliła go do siebie, kiedy z piętra zeszła Patricia. Zaskoczona Megan zdjęła psa z kolan i podniosła się. Siostry stanęły przed sobą. Megan widząc łzy zbierające się w oczach młodszej siostry przytuliła ją do siebie, kiedy ta wybuchła spazmatycznym, głośnym szlochem. Chłopcy zostawili je same, tulące się do siebie. Teraz płakały już obie.
- Co się stało? - siedziały na kanapie nadal do siebie ciasno przytulone. Czerwone oczy Patricii jakoś nie uspokajały Megan.
- Pamiętasz mojego faceta ....
I tak przez następne dwie godziny siedziały, wylewały lawinę łez, wyzywały facetów-idiotów tego świata i zaręczały, że zawsze będą dla siebie i żadna nie zostawi tej drugiej w potrzebie. Zgodnie stwierdziły, że dopóki młodsza nie znajdzie sobie jakiegoś mieszkania, będzie teraz u Megan.
Tak jak się umówili, tak teraz siedzieli wszyscy w domu chłopaków. Dziewczyny urzędowały w kuchni z masą jedzenia. Nie jest jednak łatwo wykarmić tak pokaźną liczbę osób, jeszcze bardziej zważając na fakt, że jest wśród nich ktoś taki jak Nialler.
- Dzisiaj jest jakaś specjalna okazja, że wszyscy tak razem jemy? - spytała Dominica, która przekładała ciasto z blaszki na ogromny talerz.
- Liam'a naszła ochota na spędzenie razem czasu. - Megan postawiła na stole w kuchni, kolejny półmisek z jedzeniem. - Czasami każdy z nich tak ma. Normalne.
Zaledwie chwilę później zasiedli do stołu uginającego się pod jedzeniem i jedli rozmawiając. Śmiali się z żartów Louisa, z apetytu Nialla, a nawet z 'idealnych' włosów Zayna. Wszyscy toczyło się jak zazwyczaj.
Liama nie było przy stole już dobrych dziesięciu minut, kiedy każdy już zaczął zastanawiać się co tam takiego robi, zdenerwowany Payne wszedł ponownie do pomieszczenia, w którym się znajdowali.
- Możecie mnie przez moment posłuchać? - stanął niepewnie przy Danielle.
- Uhu, coś się kroi - Meg szepnęła Louis'owi na uchu i puściła oczko do Dan, równie zaskoczonej co cała reszta.
- Mów. - Danielle stanęła przy nim, kładąc mu rękę na ramieniu. Widocznie odetchnął z ulgą i ujął jej dłoń w swoje. Wszyscy siedzieli nadzwyczaj cicho i uważnie śledzili poczynania Liam'a.
- Danielle, jesteśmy ze sobą naprawdę długo, a ja od zawsze kocham Cię tak samo jak nie bardziej. - patrzył prosto w jej oczy, które z uczuciem patrzyły prosto na niego. - Czas spędzony z Tobą jest dla mnie wyjątkowy, idealny i niepowtarzalny. Każdą wolną chwilę chcę spędzać u Twojego boku i w żadnym wypadku Cię nie opuszczać. Pragnę ukazywać Ci codziennie jak wielka jest miłość do Ciebie i jak bardzo mi na Tobie zależy. Danielle, jesteś tą najważniejszą, najpiękniejszą, tą najdroższą i jedyną. To z Tobą mam nadzieję przeżyć te wszystkie dni mojego bytu na ziemi, to z Tobą chcę dzielić wszystko. To z Tobą pragnę się budzić rano i zasypiać wieczorem, to z Tobą chcę płakać, śmiać się i narzekać na wszystko; oglądać kolejny raz Toy Story, kiedy Ty masz już dość tej bajki, a jednak nadal ją ze mną oglądasz. To z Tobą chcę wiązać wszystko, dosłownie. Jesteś moją Danielle, moją miłością, moją obsesją, religią, wiarą, nadzieją - jesteś moim wszystkim, największym skarbem. Więc - uklęknął na kolano wyciągając z kieszeni małe pudełeczko. - zaszczycisz mnie tak bardzo i zostaniesz już ze mną na zawsze? Zostaniesz już ze mną na wieki jako panie Payne?
Popłakała się, roniąc wielkie łzy, łzy szczęścia uklęknęła przed nim wtulając się w jego ciało. Płakała mocząc jego koszulkę i całym ciałem do niego przylegając. Kochała go i tak samo jak on nie wyobrażała sobie bez niego życia. Łączyli się ze sobą idealnie, byli idealni. Byli wzorem.
Odsunęła się od niego minimalnie i patrząc w jego szczęśliwe i odrobinę załzawione oczy wypowiedziała tylko to, albo aż to : Kocham Cię, tak cholernie bardzo Cię kocham.
Przyjaciele wstając zaczęli głośno klaskać. Wszyscy cieszyli się szczęściem tych dwojga. Byli dla siebie jak rodzina, a ta rodzina teraz stawia poważne kroki.
Megan wtulona w swojego chłopaka także uroniła kilka łez szczęścia, słysząc tak szczere i prawdziwe wyznanie chłopaka.
Harry obejmował Dominicę, a patrzą na Liama i Danielle wyobrażał za jakiś czas w takiej samej sytuacji siebie z Dominicą.
Niall z Zayn'em cieszyli się z tak odważnego kroku Liama i życzyli mu jak najlepiej. Dziewczyny, Patricia i Perrie nie znając aż tak bardzo tej pary razem, także cieszyły się z takiego obrotu spraw. Dla nich wyglądali idealnie.
- Kiedy zamierzacie się pobrać? - spytał Niall, jak już wszyscy siedzieli w salonie przy cieście i gorących napojach.
- Co tam ślub! - Loui machnął rękę. - Lepiej powiedzcie kiedy będą dzieci?!
Liam wraz z Danielle tylko zaśmiali się na te sugestie.
- Wiecie - zaczął Li - jeśli już mowa o ślubie, to ja bym wziął go nawet zaraz w tych spodniach czy nawet bez, ważne, że z nią.
Otulił ramieniem swoją - już - narzeczoną i ucałował jej skroń. Byli tacy słodcy razem.
- To jak, zbieramy się? - Zayn poderwał się z miejsca.
- Gdzie?
- Na weselisko! - wykrzyknął rozkładając szeroko ramiona.
- Już niebawem.- potwierdziła Dan i czule spojrzała na swojego przyszłego męża. Przyszły mąż - jak to cudownie brzmiało w jej głowie. - Kocham Cię, Li.- wyszeptała wtulając się w niego jeszcze bardziej.
- Ale nie tak bardzo jak ja kocham Ciebie, D.
Po całej 'uroczystości' w domu Zayn postanowił zabrać na krótki spacer Perrie, które już niebawem miała go zostawić, przynajmniej na jakiś czas, dlatego teraz wykorzystywał każdą wolną chwilę, by z nią posiedzieć.
- Aż rzygam tęczą patrząc na nich. - Zayn pokazał odruch wymiotny idąc obok blondynki, londyńskimi ulicami.
- Przestań. - szturchnęła go w ramię. - Są uroczy i pewnie każda dziewczyna w pomieszczeniu zazdrościła Danielle tak samo jak ja.
- Zazdrościłaś jej? Czego? - miał tylko nadzieję, że nie Liam'a, bo wtedy z Payne'm było by niedobrze.
- Tego, że jest tak szczęśliwa u boku mężczyzny, który kocha ją tak samo jak ona jego. To wszystko jest aż tak piękne, że praktycznie nierealne.- westchnęła ciężko uporczywie patrząc w swoje dłonie. - Każda kobieta marzy o czymś takim. Ten najważniejszy krok nie musi być wcale tak przesadnie romantyczny jak w tych wszystkich romansach czy komediach romantycznych, ważne, żeby był wyjątkowy i właśnie z osobą, którą się kocha. Którą kochamy ponad wszystko.
Czuła, że jeśli nadal będzie mówić o miłości, której w ogóle nie zaznała i to w towarzystwie chłopaka, który wpływa na nią inaczej niż reszta na całej kuli ziemskiej, to się po prostu popłacze, będzie ryczeć w jego ramionach, a tego starała się uniknąć. Do czasu. Do czasu, gdy jej drobne ciało zostało owinięte silnymi ramionami mężczyzny. Mężczyzny, od którego czerpała bezpieczeństwo i jeszcze nie nazwane uczucie, w głębi serca.
- Tylko mi się tu nie rozklej. - wyszeptał w jej włosy, a ona jeszcze bardziej zacisnęła dłonie na jego bokach. Delikatnie głaskał ją po plecach. - Obiecuję, że też przeżyjesz taką chwilę. - dodał po chwili.
Czyżby coś jej w tej chwili dwuznacznie przekazywał? Czyżby miało to oznaczać coś, co ma wydarzyć się między nimi? To wiedział tylko on i był całkiem zadowolony ze swoich myśli, szczególnie w momencie, kiedy tulił ją do swojej klatki piersiowej jak malutką, kruchą, porcelanową laleczkę.
_________________
Wiem, wiem ... zaczęłam pisać tak ... jakoś chaotycznie, znów. Mam wiele zastrzeżeń co do tego rozdziału, ale postaram się już nie narzekać na nie publicznie... chyba.
W każdym razie, chciałabym wiedzieć co sądzicie o takim przebiegu akcji? Podoba wam się?
I po długim zastanawianiu się i rozważeniu wszystkich ZA i PRZECIW, postanowiłam zacząć pisać nowe opowiadanie, lecz tam rozdziały będą pojawiać się, rzadko, lecz nie za bardzo oczywiście.
tutaj link -from love to death.
Ten rozdział jest na prawdę niesamowity .Uroniłam łzy wzruszenia przez to jak opisujesz miłośc Liama do Danielle .Z tego wszystkiego nie wiem co napisac a nie chce wymyślac i ciągnąc w nieskończonośc odbiegając od wątku bo nie o to tu chodzi .Chce żebyś wiedziała ,że zawsze będę czekała i czytała wszystko co napiszesz . Dziękuję ci za wszystko <3
OdpowiedzUsuńJesteś urocza w tym, że tak mnie chwalisz, choć tak naprawdę na to nie zasługuję. Cieszę się niezmiernie, że mam tak oddaną czytelniczkę jak Ciebie, cholernie się cieszę. A Twój zapał do czytania jest po prostu genialny i naprawdę mam nadzieję, że przebrniesz ze mną przez wszystkie moje historie.<3
UsuńPewnie ,że przebrnę. Właśnie takie są moje plany :D
UsuńTakie oświadczyny to chyba marzenie każdej dziewczyny. Pięknie to napisałaś, wzruszyłam się. Ogólnie opisujesz wszystkie relacje każdej z par w taki delikatny sposób, co mi się bardzo spodobało. To jest chyba jeden z najlepszych blogów, jakie czytałam do tej pory. Jest taki wzruszający i bardzo dojrzały, jednym słowem PIĘKNY!
OdpowiedzUsuń