- Cześć. - wymruczała.
- Dzień dobry. - odpowiedział uśmiechając się szczerze. - Jak się spało?
- Wierciłeś się na łóżku chyba do trzeciej, więc jako tako.
Harry zaśmiał się głośno.
- Przypominam ci, że to ty ostatniej nocy prawie, że zrzuciłaś mnie z łóżka, KOCHANIE.
- Kochanie. - wypowiedziała z zamkniętymi oczyma, napawała się tym, że leży wraz z Harry'm w jego łóżku obściskując się, on mówi do niej ' kochanie ' . Właśnie teraz, po tym wszystkim czuła się tak ogromnie szczęśliwa. Jeśli dałoby radę latałaby dziesięć metrów nad ziemią byle by tylko pokazać jaka jest przy nim szczęśliwa.
- Wstajemy na śniadanie?
Czule odgarnął jej włosy z czoła i czekał na odpowiedź.
- Chyba powinniśmy.
Wstali z łóżka mając na sobie minimum. Nie czuli się skrępowani a Harry to już szczególnie. Dziewczyna na bieliznę nałożyła krótkie spodenki, będące pod ręką i koszulę Styles'a, która także pierwsze rzuciła jej się w oczy. Harry aż tak bardzo się nie fatygował. Na tyłek naciągnął tylko pierwsze lepsze spodenki, które okazały się Lou.
Wyszli na korytarz z pokoju chłopaka i zaciągnęli się zapachem dobiegającym z kuchni. Jajecznica, która najprawdopodobniej była przyrządzana przez Danielle, bo żaden chłopak nie był zdolny rano do tego aby coś zrobić.
Do kuchni weszli uśmiechnięci i nie mniej głodni. Przy stole zastali już Liam'a, który oglądaj coś zawzięcie w gazecie; Danielle stojącą przy blacie robiąc kawę, której zapach zaczął mieszać się z zapachem jajecznicy jeszcze bardziej zwiększając głód dwójki, która teraz weszła do kuchni.
- Cześć. - Dan uśmiechnęła się do nich i postawiła na stole dwa czyste talerze. - Chcecie jajecznicy?
- Ja nałożę. - Harry wyręczył narzeczoną Payne'a i po chwili wraz ze swoją dziewczyną jedli śniadanie.
- Jesteś nie normalny! - krzyk z piętra rozniósł się po całym domu, a później śmiechy - Puszczaj!
- Nawet o tym nie marz. - Zayn chyba bawił się doskonale. Po chwili pojawił się w drzwiach kuchni z blondynką przewieszoną przez ramię.
- Jesteś debilem, Malik.- wysyczała przez zęby Perrie. - Puszczaj mnie do cholery!
- Co serwujecie na śniadanie? - spytał jakby reszty jakby nie słyszał słów Perrie.
- Jajecznice, ale można zrobić w każdej chwili coś innego. - Danielle patrzyła na parę z uśmiechem. Wiedziała, że to dobry pomysł by przysłać tu blondynkę. W powietrzu można było wyczuć miłość i to nie tylko tą pomiędzy narzeczeństwem czy parą Styles'ów, ale i pomiędzy Mulatem i blondyneczką.
- Dzięki poradzę sobie. - odpowiedział Zayn i z dziewczyną przerzuconą przez ramię podszedł do mebli. Posadził na nich Perrie, a sam stanął przed nią. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i patrzyła całkowicie w przeciwną stronę, niż ta w której on się znajdował.
- Nie obrażaj się, Blondi. - pocałował ją w policzek niebezpiecznie blisko ust i zabrał się za robienie kanapek. Niall, który właśnie wszedł do kuchni patrzył na to z zazdrością. Każdy powoli łączy się ze swoją miłością w parę. A on? On nie. Liam jest zaręczony. Louis z Megan zachowują się jak młode małżeństwo. Harry przywiózł z powrotem do Londynu Dominice, ale tym razem jako swoją druga połówkę. Nawet Malik pokazuje Edwards, że nie jest mu obojętna, a ona chociaż udaje, że ją te denerwuje jest tym faktem zadowolona tak samo jak on.
Ktoś musi być sam - pomyślał i usiadł przy stole, naprzeciwko Danielle.
- Nie jesz nic? - spytała siedząca obok niego Dominica.
- Nie jestem jakoś głodny. - mruknął i zaczął bawić się cukierniczką.
- Stało się coś? - pytanie padło z ust Dan.
- Po prostu nie jestem głodny, to tyle.
- Nialler. - o tak, dla Payne'a włączył się syndrom Daddy Direction.
- Nic mi nie jest! - wstał i wyszedł z kuchni biorąc tylko butelkę wody.
- Martwię się o niego. - powiedziała Perrie co zdziwiło Zayn'a. - Chyba jest zakochany, a co gorsza... bez wzajemności.
- Podasz mi dżem? - z zamyślenia wyrwał Patricię głos siostry.
- Jasne. - podała jej słoiczek, który stał obok jej talerzyka.
- Co ty taka zamyślona? - Louis posłał jej pełne ciekawości spojrzenie.
- Nie czuję się dziś za dobrze. - wymamrotała unikając jego spojrzenia.
- Połóż się, ja i tak zaraz idę do pracy. Muszę się tam w końcu pokazać. - Megan wstała od stołu i włożyła talerz do zlewu. - Louis później jedzie do chłopaków, więc będziesz miała spokój.
- Wolałabym jechać z Lou. - powiedziała. - Mogę?
- Jasne, ale to dopiero późnym popołudniem jak wszyscy będą do życia. - zaśmiał się i poklepał dziewczynę po ręce, którą trzymała na stole.
Zaraz po tym Megan wyszła z domu czule żegnając się z chłopakiem i machając Patrici, która siedziała przed telewizorem.
Wpatrzona w ekran oglądała teledyski najsławniejszych artystów. Nicki Minaj, Rihanna, Rita Ora, Ed Sheeran czy zespół chłopaków - One Direction.
Gdy pojawił się tytuł ich piosenki czekała z niecierpliwością na teledysk. Dlaczego? Sama nie rozgryzła tego uczucia, ale po prostu chciała to zobaczyć, a może ich? Istnieje także możliwość, że jednego z nich. Louis przysiadł się do niej i również oglądał teledysk do piosenki ' More than this '.
- Było świetnie. Każdy koncert to coś innego, a ten był jakiś wyjątkowy. - lecz gdy nie otrzymał żadnej odpowiedzi o siostry swojej dziewczyny spojrzał na nią. Wzrok miała skierowany tylko na Irlandczyka, który właśnie śpiewał. Czy coś się kroi? Czy zapomni o swoim byłym facecie-skurwysynie i otworzy się na innych mężczyzn?
Tuż przed piątą po południu Patricia siedziała z Tommo w samochodzie, który prowadził chłopak. Jechali do domu chłopaków, w którym miała okazję być tylko raz. Na wczorajszej kolacji, gdzie Liam oświadczył się swojej dziewczynie. Już od momentu zobaczenia ich wiedziała w ich spojrzeniach miłość i wcale nie zdziwiło ją to, że wczoraj wykonał tak bardzo ważny krok w ich związku.
Louis wjechał na posiadłość chłopaków i oboje wysiedli z samochodu. Chłopak wcześniej uprzedził resztę, że wpadnie po południu, więc w domu powinni być wszyscy.
- Jesteśmy! - Louis krzyczał już od wejścia.
- My też! - Harry wychylił się zza Dominici, która siedziała na jego kolanach.
Zaraz do nich dołączyli także Patricia z Tomlnsonem. Przysiedli na brzegach kanapy. Oglądali film.
- A Nialler gdzie? - Loui przeczesał wzrokiem salon i nie znalazł w nim blondyna z paczką żelek w ręku.
- Siedzi w swoim pokoju od śniadania, którego nawiasem mówiąc też nie jadł. - powiedziała mu Danielle, która siedziała wtulona w Liam'a.
- Coś z nim nie tak? - Louis także martwił się o przyjaciela.
- Sami tego nie wiemy.
Dalej oglądali film w ciszy. Nikt jej nie przerwał do momentu kiedy ze schodów nie zbiegł Niall. W dłoni trzymał gitarę i widocznie był roztrzęsiony. Liam od razu wyszedł z salonu udając się do kuchni, w której był blondyn.
- Co się stało, Niall?
- Wszystko jest do dupy! - krzyknął wycierając starannie swoją ulubioną gitarę.
- Co masz na myśli?
- Wszystko, kurwa, wszystko! - Irlandczyk rzadko przeklinał więc Li zaczął martwić się o niego jeszcze bardziej. - Daj mi święty spokój i wyjdź.
- Niall.
- Wyjdź do cholery, robię coś!
I Liam ustąpił. Wszystko to było dla niego dziwne. Ta cała sytuacja, która wydarzyła się przed chwilą była czymś spowodowana, a on nie wiedziała czym. Z miną, której nikt nie mógł rozszyfrować wrócił do salonu. Siedzieli w milczeniu, a Niall nadal siedział w kuchni delikatnie wycierając gitarę, na którą kapały zły: nienawiści, bezradności i czegoś jeszcze o czym nie chciał kompletnie myśleć.
___________________
i co sądzicie? jak wam się podobają rozdziały po powrocie?
chyba nie za bardzo, ale raczej o to nie dbam, tylko szkoda, że nie wyrażacie swoich opinii. szkoda. ;c
zapraszam w między czasie także, na moje pozostałe blogi, na które dodaje nowe rozdziały.
1. from love to death.
2. Baby I'm addicted to you